Przez chwilę interaktywność w książkach zaczęto rozumieć jedynie poprzez związek z technologią np. w formie nagrywanie głosu rodziców podczas czytania bajki. Jednak nic bardziej mylnego! Książki Herve Tulleta udowodniły, że nawet w nowoczesnym świecie można połączyć tradycyjne książki obrazkowe z interaktywnym zaangażowaniem dziecka bez wykorzystania technologii. Autor jedynie czerpie z niej inspiracje i stara się w książkach naśladować jej działanie. Książka pt. “Naciśnij mnie” często jest porównywana do używanych aplikacji w telefonie.
“Naciśnij mnie” – światowy hit



Światowy bestseller 2011 roku. Wielokrotnie okrzyknięta najlepszym produktem dla dzieci. Sprzedano ją w ponad 3 mln egzemplarzy i przetłumaczono na kilkadziesiąt języków. Nie muszę chyba bardziej udowadniać jaki osiągnęła międzynarodowy sukces i czy jest warta przeczytania.
Dla niektórych zaskakujący może być fakt, że w książce nie znajdziemy żadnych postaci, są jedynie kolorowe kropki. Dziecko w trakcie czytania angażuje się w grę, która polega na odpowiednim naciskaniu na kropki, dmuchaniu w nie, obracaniu stronami. Po każdej takiej akcji, podobnie jak w urządzeniach elektronicznych, widzimy odpowiednią reakcję na nasz ruch. Po naciśnięciu na 1 kropkę na następnej stronie pojawia się kolejna, po jej potarciu – zmienia ona kolor, po dmuchnięciu – zmienia miejsce w książce itd.
W serii książek o kropkach znajdziemy jeszcze tytuły takie jak: “Figle Migle”, “Och! Książka pełna dźwięków”, “Kolory” czy “10 razy 10”. Wszystkie skutecznie angażują dzieci i rodziców do wspólnego czytania i zabawy.
„Turlututu” – śmieszny bohater Hervé Tulleta
Poza kropkami Herve Tullet stworzył też swojego charakterystycznego bohatera książek. Jest nim Turlututu. W opisanych i narysowanych przygodach tego “stworka” podobnie jak w przypadku kropek dzieci nie siedzą znudzone. Turlututu angażuje do wylotów w kosmos (poprzez naciśnięcie guzików w statku), czarowanie (wypowiadanie zaklęć na głos) czy zabawy w chowanego.
W tej serii ukazały się np. “Turlututu na wakacjach”, “Gdzie jesteś Turlututu?” czy “Turlututu Abrakadabra”.
Inne książki Hervé Tulleta



Oczywiście nie udało się nam przeczytać wszystkich książek tego autora, ale wszystkie które mamy i wypożyczałyśmy bardzo się nam podobały! Moja najmłodsza córka najbardziej lubi książeczkę o rybce “Duży czy mały. A kuku”. Nie jest to skomplikowana opowieść, ale bardzo ciekawie wydana. Na coraz to większych stronach czerwona rybka pożera kolejne mniejsze, żółte rybki i powiększa się… Na końcu dowiaduje się zaskakującej rzeczy (nie powiem czego żeby nie spoilerować zakończenia :D)
Ciekawą książeczką jest też “Gra Cieni”. Jest cała czarna, a jej strony są wyciętymi różnymi kształtami. Gdy jest ciemno można je podświetlać latarką na ścianie i robić taki jakby “teatrzyk cieni”.
Ostatni tytuł, o którym chciałabym napisać to “Paluszkowa olimpiada”. Nasze palce biorą udział w różnych dyscyplinach sportowych: podnoszą ciężary, skaczą do wody i biegają w wyścigach. Wszystko to nie odbyłoby się bez książki Herve Tulleta. Z dziewczynami malowałyśmy buźki na naszych palcach i ruszałyśmy na olimpiadę!
Czy polecam na prezent?



Książki interaktywne, niekiedy zwane “książkami zabawkami” najlepiej sprawdzają się jako pierwszy krok do budowania nawyków czytelniczych wśród dzieci. Mali odbiorcy nie są pozostawieni tylko swojej wyobraźni, której często nie mają jeszcze wykształconej, ale dopiero uczą się jej używać. Dzięki takim czytelniczym dziełom jak te od Hervé Tulleta dzieci bardzo rozwijają swoje kreatywne myślenie, wyobraźnię i zaczynają lubić książki. Poza tym nie są znudzone książkami, a czerpią z nich zabawę i wiele radości.
Bardzo, bardzo polecam zarówno na prezent jak i dla swoich dzieci!
Jeśli jesteś ciekawy innych książek dla dzieci, o których pisałam zajrzyj do wcześniejszych postów tutaj.